Forum Władcy Smierci Strona Główna
 Forum
¤  Forum Władcy Smierci Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Władcy Smierci
Strona Bractwa
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Opowiadanko

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Władcy Smierci Strona Główna -> Inne Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Opowiadanko
Autor Wiadomość
Gador
Pisarz



Dołączył: 09 Paź 2006
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Czw 0:00, 07 Gru 2006    Temat postu: Opowiadanko
 
Grontal przedzierał się przez zaspy śniegu. Miał już powyżej uszu tej mroźnej zimy. Cały zziębnięty patrzył na swoje nogi, które nie dość, że odmawiały posłuszeństwa, to jeszcze były strasznie zmarznięte. Do miasta miał jeszcze jakieś trzy mile. Postanowił, że od razu uda się do karczmy, napije pysznego, grzanego miodu i zje gorącego kurczaka. Jak już będzie syty, położy się w cieplutkim łóżku i zaśnie, a obudzi dopiero w południe.
Tak rozmyślając brnął dalej przez śnieg nie wiedząc nawet o dwóch bandytach idących jego śladem.
Śledzenie krasnoluda było dziecinnie łatwe. Pozostawiał po sobie szeroki na dwie stopy tunel wykopany w śniegu.
- Faritz, pospiesz się! – Powiedział wyższy. Miał krótkie, blond włosy postawione „na jeża”. Haczykowaty nos i zielone oczy nadawały jego twarzy złowrogi wyraz. Ubrany był w skórzaną kurtkę krojem przypominającą te, które noszą południowcy i spodnie z owczej wełny. Do pasa miał przytroczony długi, wąski miecz bez pochwy, a z plecaka wystawała długa tuba na zwoje.
Mężczyzna nazwany Faritzem wspiął się na zaspę śnieżną. Ubrany był podobnie do swojego towarzysza. Lecz zamiast miecza miał długi sztylet zakrzywiony na końcu. Jego rękojeść wysadzana była trzema krwistoczerwonymi rubinami. Bandyta na głowie miał futrzaną czapkę. Jego wąskie usta ciągle zakrzywione w chytrym uśmiechu i głęboko osadzone, niebieskie oczy sprawiały, że człowiek przechodząc obok niego odruchowo sprawdzał wszystkie kieszenie.
- Spokojnie Morti, przecież nam nie ucieknie. – Rzekł.
- Ile razy mam ci mówić żebyś nie nazywał mnie Morti?! Jestem Moratiges. – Zdenerwował się – jak się sprężymy to za dwie godziny będziemy popijali herbatkę u Hiems.
- Dobra, dobra. Załatwmy to szybko i spadajmy – odparł Faritz.
Obaj ruszyli lekkim truchtem za oddalonym o niecałe pòł mili krasnoludem.
Słońce już zachodziło, gdy Grontal zbliżał się do bram miasta. Nie było duże. Liczyło około tysiąca mieszkańców. Krasnolud nie mógł przypomnieć sobie jego nazwy.
„Zresztą, co to za różnica, jak się ta dziura zwie” pomyślał.
Jego celem była mała figurka, która znajdowała się w tutejszej karczmie.
Przyspieszył kroku, bo od dwóch godzin obserwował idących jego tropem bandytów. Dostrzegł dwóch lub trzech, trudno to określić w tych warunkach. Będzie musiał zrezygnować z grzanego miodu i od razu zabrać się do pracy.
Podszedł do bram miasteczka, otrzepał się ze śniegu i mocno zapukał. Nad jego głową otworzyła się mała klapka, zza której wyjrzał brodaty mężczyzna.
- Czego? – Zapytał
- Chce przenocować w tutejszej karczmie. – Odpowiedział krasnolud.
Klapka zatrzasnęła się z trzaskiem. Po chwili brama uchyliła się ze zgrzytem.
- Wejść. – Polecił strażnik.
Grontal posłuchał i od razu udał się w stronę karczmy. Idąc przez ponurą ulicę obserwował kręcących się bez celu mieszkańców. Wszyscy mieli znużone miny i spuszczone głowy. Nawet dzieci nie bawiły się jak zawsze, tylko siedziały na schodach swoich domostw patrząc w dal. Ta zbyt długa zima spowodowała głód i choroby. Wszyscy już mieli dość. Od dwóch miesięcy jedli tylko to, co udało im się upolować w lesie, czyli najczęściej nic. Jeśli to będzie się ciągnęło dłużej, może spowodować wymarcie całych miast.
„Najwyższa pora to przerwać” zdecydował krasnolud.
Pchnął mocno drzwi karczmy. Uderzyło go ciepło płynące ze środka. Sala była wypełniona po brzegi. Mimo to, było cicho. Ludzie siedzieli zrezygnowani nad kuflami i patrzyli pustym wzrokiem na dno naczyń. Kiedy wszedł, kilka spojrzeń skierowało się w jego stronę, ale zaraz wróciły do oglądania zawartości kufli. Grontal zdecydowanym krokiem podszedł do gospodarza.
- Poproszę jeden pokój na piętrze. – Rzekł
- Oczywiście, to będzie cztery złote korony. Z góry.
- Drogo, ale niech będzie. – Powiedział krasnolud rzucając pieniądze na ladę.
- Takie mamy czasy. – Odparł karczmarz chowając monety. – Tymi schodami i drugie drzwi na lewo.
- Dziękuję.
Grontal odwrócił się od gospodarza i rozejrzał po sali. Po chwili znalazł to czego szukał. Na kominku stała niewielka figurka przedstawiająca dobrze zbudowanego mężczyznę, który trzymał nad głową złotą kulę symbolizującą słońce. Człowiek był wykonany z pięknego marmuru, a Słońce z czystego złota.
- Posążek Sola, wreszcie. – Mruknął do siebie.
Podszedł do kominka i udał, że grzeje ręce i stopy przy ogniu. Jakby mimowolnie oparł jedną rękę o gzyms tuż pod figurką. Sprawdził czy nikt go nie obserwuje i zwinnie wsunął posążek do rękawa. Odwrócił się i ruszył do wskazanych mu przez gospodarza schodòw. Jak wchodził kątem oka dostrzegł otwierające się drzwi do karczmy i dwóch mężczyzn za nimi.
- Dobra, teraz została już tylko sprawa tych obwiesi. – Mruknął do siebie, zaraz po tym jak zamknęły się za nim drzwi jego pokoju.
Schował swoją zdobycz do jednej z wielu kieszeni w kamizelce i stanął naprzeciwko drzwi. Teraz pozostaje tylko czekać.
Minęło jakieś dziesięć minut i drewniane drzwi z hukiem wleciały do pokoju. Zaraz za nimi skoczył mężczyzna jednocześnie uderzając mieczem. Jednak jego cios spotkał się z wprawną paradą krasnoluda. Bandytę zaskoczył opór, ale szybko się pozbierał i wyprowadził drugi cios. Ten został zatrzymany przez potężne stylisko topora. Grontal wykonał szybki obrót i uderzył poziomo na wysokości pasa przeciwnika. Ten odskoczył do tyłu, lecz ostrze topora i tak rozcięło mu brzuch. Cięcie na brzuchu, mimo, że płytkie, sprawiło, że ruchy bandyty straciły na szybkości. Kiedy tułów trzymał ciężar górnej części ciała podczas chodzenia, opryszek wyraźnie krzywił się z bólu. Jednak bandyta się nie poddawał i wykonał serię precyzyjnych ataków. Doświadczony krasnolud unikał wszystkich, ale przeciwnik nie przestawał. Grontal musiał się zacząć powoli cofać pod gradem ciosów. Wąski miecz był szybszy niż broń krasnoluda. Dwa razy już udało się bandycie przedrzeć przez obronę przeciwnika i zranić go lekko w lewe ramię.
Walcząc, Grontal dostrzegł kątem oka zakradającego się od flanki drugiego bandytę.
Trzymał sztylet przygotowany do ataku.
Krasnolud odbił kolejne uderzenie i rzucił się prosto na przeciwnika wytrącając go z równowagi. Korzystając z okazji zatopił topór w piersi mężczyzny. Od razu wyrwał broń i odwrócił się w samą porę żeby uniknąć pchnięcia sztyletem, które z pewnością by go zabiło. Wykorzystując pęd przeciwnika uderzył, go styliskiem topora w skroń. Bandyta padł nieprzytomny na posadzkę.
Grontal przeszukał obu mężczyzn i zachował dla siebie sztylet wysadzany rubinami oraz tubę ze zwojem. Usiadł na łóżku i czekał aż ocknie się ten żywy.
Po paru minutach zapytał otwierającego oczy bandytę:
- jak się nazywasz?
- Faritz. Czemu mnie nie zabiłeś?
- Bo chcę wiedzieć co to za zwój. – Odparł Grontal wymachując papierem wyjętym z tuby.
- Dlaczego miałbym ci powiedzieć?
- Wtedy ci pozwolę żyć.
- Obiecujesz?
- Przysięgam na moją matkę.
- A co mi tam. To zwój ucieczki do siedziby Hiems.
- No proszę, – powiedział zadowolony krasnolud, – ale mi zaoszczędziliście roboty. Uruchom go!
- Ja? Po co?
- Odwiedzimy twoją szefową.
- Ale ona mnie zabije!
- Jeśli go nie uruchomisz to ja cię zabije. – Odparł spokojnie Grontal
- Powiem ci jak to zrobić, a ty mnie uwolnisz, dobra? – Zaproponował leżący mężczyzna.
Krasnolud zastanowił się przez chwilę.
- Niech tak będzie. – Powiedział w końcu.
Grontal poczuł jak jakaś dziwna siła przyciąga go bardzo mocno do siebie. Później czuł jak bardzo szybko się gdzieś przemieszcza. Dookoła migały obrazy. Zrobiło mu się niedobrze. Nagle wszystko ustało i zawisł w nicości. Po chwili wokół niego zmaterializowała się siedziba Hiems. Wszystko to trwało zaledwie kilka sekund.
Znajdował się w wielkiej sali, która wyglądała jakby cała została zbudowana z lodu. Po bokach ustawione były bardzo realistycznie wyglądające posągi. Przed nim na tronie siedziała kobieta o bardzo surowej urodzie. Uśmiechnęła się do niego, ukazując rząd równo przepiłowanych zębòw.
- Oczekiwałam ciebie. – Powiedziała, a z jej ust wydobył się zmaterializowany chłód.
- To dobrze, przynajmniej wiesz, że to już koniec tej zimy i twòj zresztą też. – Odparł Grontal, po czym wydobył z kieszeni posążek Sola, uniósł go nad głową i krzyknął:
- Brisingr!
Słońce trzymane przez figurkę mężczyzny rozbłysło olśniewającym światłem, które w mgnieniu oka wypełniło całą komnatę. Hiems spokojnie siedziała na swoim tronie i rozpływała się w świetle. „Przynajmniej odchodzi spokojnie” pomyślał Grontal. Lecz po chwili zrozumiał, że on też zginie. Posążek wysysał z niego energie życiową, a on nie potrafił tego przerwać. Rozpaczliwie pròbował to przerwać, choć wiedział, że nie ma już odwrotu. „Odejdę jako nieznany bohater” pomyślał. Potem upuścił figurkę i padł martwy na lodową posadzkę. Posążek potoczył się w stronę tronu. Wtem zatrzęsły się filary w komnacie. Pałac Śnieżnej Pani runął na niego grzebiąc go na mroźnym pustkowiu.



Ostatnio zmieniony przez Gador dnia Czw 14:39, 18 Sty 2007, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Marusha
Prefekt



Dołączył: 16 Gru 2005
Posty: 547
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Dark Elven Village

PostWysłany: Czw 3:29, 07 Gru 2006    Temat postu:
 
Ładna historyjka. Jest co prawda w niej trochę błędów stylistycznych, ale ogólne wrażenie bardzo miłe. Zakończenie tak mi jakoś wygląda jakbyś się spieszył, żeby mieć to z głowy. Rozwiń je nieco i będzie dobrze.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Arrond
Prefekt



Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Z prochu...

PostWysłany: Czw 4:18, 07 Gru 2006    Temat postu:
 
Cytat:

To o czym mowilem w grze. do oceny do czwartku wieczor. Prosze o usuniecie tematu w piatek wieczor.



Ale dlaczego usuwać, daj mu szansę zaistnieć na dłużej, może coś jeszcze w nim rozwiniesz.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gador
Pisarz



Dołączył: 09 Paź 2006
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Czw 10:42, 07 Gru 2006    Temat postu:
 
Dam mu szanse później. TO opowiadanko do konkursu i nie chce zostać posądzony o plagiat.
Zakończenie starałęm sie skrócić, bo limit jest 2 strony.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gador
Pisarz



Dołączył: 09 Paź 2006
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Sob 16:46, 09 Gru 2006    Temat postu:
 
Przeczytajcie i oceńcie to, bo chce wiedzieć jakie mam szanse w konkursie i co ewentualnie poprawić. Jest aż tak beznadziejne, że nikomu się nie chce tego czytać?

Powrót do góry Zobacz profil autora
Vicraen
Pisarz



Dołączył: 28 Paź 2006
Posty: 243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/10
Skąd: z dołu

PostWysłany: Sob 18:24, 09 Gru 2006    Temat postu:
 
Cytat:

Cały zziębnięty patrzył na swoje nogi, które nie dość, że odmawiały posłuszeństwa, to jeszcze były strasznie zmarznięte.śniegu.



Chyba przy przeklejaniu coś się kopnęło.

Cytat:

Postanowił, że od razu uda się do karczmy i napije pysznego, grzanego miodu i zje gorącego kurczaka



Strukturę zdania psuje drugie "i". Proponowałbym zmienić pierwszy spójnik na przecinek: "(...) uda się do karczmy, napije się pysznego (...)".

Cytat:

Pozostawiał po sobie szeroki na dwie stopy tunel wykopany w śniegu.



Może czepialstwo, ale trochę logika zdania szwankuje. Napisałbym raczej: "Pozostawiał w śniegu po sobie tunel szeroki na dwie stopy".

Cytat:

Pospiesz się Faritz.



Na Twoim miejscu przy pisaniu dialogów jak ognia unikałbym mówienia przez postaci imion tych, do których się zwracają. Brzmi to bardzo nienaturalnie. Jak często zdarza Ci się do znajomego mówić z imienia, kiedy przekazujesz coś w stylu "Pospiesz się"? Możesz zostawić samo "Pospiesz się", a już jako narrator napisać: "Powiedział X do Y" czy coś w tym stylu.

Cytat:

Powiedział ten wyższy.



Znowu trochę nielogiczne. W tym miejscu czytelnik spotyka się z bandytami po raz pierwszy, więc dlaczego piszesz "ten"? Zostaw tylko: "Powiedział wyższy". Nadal przekażesz to samo, ale będzie trzymało się kupy.

Cytat:

Do pasa miał (...)


Cytat:

Na plecach miał (...)



Podpada trochę pod błąd powtórzeniowy, połączyłbym oba zdania w jedno, np.: "Do pasa miał przytroczony długi, wąski miecz bez pochwy, z plecaka wystawała tuba na zwoje".

Cytat:

Jego rękojeść wysadzana była trzema krwisto czerwonymi rubinami.



To zdanie brzmi trochę kulawo, napisałbym: "W jego rękojeści tkwiły trzy krwistoczerwone rubiny".

Cytat:

Krasnolud nie mógł przypomnieć sobie jego nazwy. „Zresztą, co to za różnica, jak się ta dziura zwie” pomyślał. Jego celem była mała figurka, która znajdowała się w tutejszej karczmie.



Teraz w kwestii estetycznej. Powinno to raczej wyglądać tak:
Cytat:

Krasnolud nie mógł przypomnieć sobie jego nazwy.
„Zresztą, co to za różnica, jak się ta dziura zwie” pomyślał.
Jego celem była mała figurka, która znajdowała się w tutejszej karczmie.


Jeśli w tok narracji wtrącasz myśl bohatera, to powinieneś napisać ją od akapitu, żeby wyglądała jak wtrącenie. Inaczej wizualnie zgubi się w gąszczu narracji i będzie brzydko wyglądać.

Cytat:

Jeśli to będzie się ciągnęło dłużej, może spowodować wymarcie całych miast. „Najwyższa pora to przerwać” zdecydował krasnolud.
Pchnął mocno drzwi karczmy.



To samo, co wyżej.

Cytat:

Uderzyło go ciepło płynące z środka.



Ze środka.

Cytat:

(...) i patrzyli pustym wzrokiem.



Gdzie? Czegoś tu brakuje.

Cytat:

Na kominku stała niewielka figurka przedstawiająca dobrze zbudowanego mężczyznę, który trzymał nad głową promienistą, złotą kulę.



Znów może się czepiam, ale jak na trójwymiarowej rzeźbie, która niejako z definicji pozbawiona jest animacji i efektów świetlnych, przedstawić "promienistość"?

Cytat:

Zaraz za nimi skoczył mężczyzna jednocześnie uderzając mieczem. Jednak jego cios spotkał się z obroną krasnoluda. Bandytę zaskoczył opór, ale szybko się pozbierał i oddał drugi cios. Ten też natknął się na topór.



No to "jadziem"...
Napisałbym, że "mężczyzna jednocześnie wykonał cięcie swym mieczem", gdyż to, co napisałeś może swą formą wskazywać na to, że uderzenie się dokonało, a zatem krasnolud powinien oberwać. Anyway...
Dalej możesz napisać, że "jego cios spotkał się z wprawną paradą krasnoluda". Będzie brzmieć nieco bardziej fachowo.
Zamiast "oddał", lepiej będzie napisać "wyprowadził" drugi cios. Jak mógł oddać, skoro przeciwnik tylko parował?
Dalej, trochę nięszczęśliwie brzmi to, że "też natknął się na topór". Lepiej zmień "topór" na "opór", albo wymaż "też" i napisz "ten został zatrzymany przez potężne stylisko topora", albo coś w tym stylu.

Cytat:

Ten odchylił się do tyłu, lecz ostrze topora i tak rozcięło mu brzuch.



Raczej nie "odchylił", a "odskoczył". Odchylanie się implikuje pozostawienie nóg w niezmienionej pozycji, a zatem względem danego punktu w przestrzeni przesunięciu ulega jedynie część ciała powyżej brzucha. Przy odskoku to dolna część prędzej się oddala, a zatem takie działanie przy ataku wymierzonym w trzewia będzie bardziej sensowne.

Cytat:

Rana nie była głęboka, ale skutecznie spowolniła mężczyznę.



Tak tego zostawić nie możesz, bo rana cięta brzucha nie spowalnia w oczywisty sposób. Gdyby była to rana nogi, to co innego. Musisz dodać w jaki sposób rana ta wpłynęła na spowolnienie ranionego, np.: "Cięcie na brzuchu, mimo, że płytkie, sprawiło, że ruchy bandyty straciły na szybkości. Kiedy tułów trzymał ciężar górnej części ciała podczas chodzenia, opryszek wyraźnie krzywił się z bólu".
Wiem, że wygląda na przekombinowane, ale chciałem dać Ci pogląd na to, jak powinno to wyglądać.

Cytat:

Powiedziała, a z jej ust wydobył się zmaterializowany chłód.



Eee... A jak wygląda "zmaterializowany chłód"? IMO kiepsko to brzmi, spróbuj zmienić na coś innego.

Cytat:

Słońce trzymane przez figurkę mężczyzny rozbłysło olśniewającym światłem



Trochę niekonsekwencji tu widzę. Napierw była to kula, a teraz nagle Słońce? Możesz wcześniej dokładniej opisać tę kulę, aby jakoś z opisu wynikło, że to właśnie Słońce.

No i zakończenie trochę za krótkie, zdecydowanie za mało dramatyzmu. Jeśli ginie bohater, to dramatyzmu powinno być tyle, aby czytelnik czuł dreszcze przechodzące po kręgosłupie. Sama śmierć bohatera, wbrew powszechnej opinii, tej dramaturgii nie dostarcza. Nad tym zddecydowanie musisz popracować.

Ponadto zdecydowanie musisz przyjrzeć się interpunkcji, bo w kilku miejscach widziałem błędy. Jakieś poważne orty nie rzuciły mi się w oczy, ale na pewno tam są Cool



Ostatnio zmieniony przez Vicraen dnia Sob 18:46, 09 Gru 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Koorgul
Pisarz



Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kozienice

PostWysłany: Sob 18:40, 09 Gru 2006    Temat postu:
 
Vaumevir ty chyba jestes polonistą Confused

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gador
Pisarz



Dołączył: 09 Paź 2006
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Sob 20:41, 09 Gru 2006    Temat postu:
 
Dzięki Vau. Właśnie tego mi było trzeba.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Gador
Pisarz



Dołączył: 09 Paź 2006
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Czw 14:40, 18 Sty 2007    Temat postu:
 
Wkleiłem spowrotem opowiadanie. Pod koniec lutego ma się ukazać książka, w której będzie zamieszczone Very Happy

Powrót do góry Zobacz profil autora
Arrond
Prefekt



Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Z prochu...

PostWysłany: Czw 19:56, 18 Sty 2007    Temat postu:
 
Gratulacje Gadorze.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Władcy Smierci Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy